piątek, 29 marca 2013

Rozdział I


Gęsta, srebrna poświata unosiła się w powietrzu. Była lekka mżawka. Wschodzące słońce wychodziło zza kłębiących się chmur, które wyglądały jak słodka wata cukrowa. Delikatny wiatr muskał pożółkłe liście na olbrzymich, brązowych drzewach.
Dziewczyna powoli unosiła powieki. Z jej niebieskich, zaczerwienionych oczu raz za razem wypływały słone łzy. Nie śpiesząc się zbytnio, usiadła i omiotła spojrzeniem okolicę.
Nie wiedziała gdzie się znajdowała. Była w jaskini, a dookoła leżały kości oraz chrząstki martwych zwierząt, które wydzielały okropny odór. Gdzieniegdzie było widać ślady karmazynowej, zaschłej krwi. Czarnowłosa postać zatkała nos i na potwornie bolących nogach wycofała się w stronę światła. "Niedobrze, bardzo niedobrze", powtarzała w myślach. Jej różdżka spoczywała we wnętrzu wielkiego dębu w samym środku lasu. Była bezbronna.
Kiedy wyszła na leśną ścieżkę nie czuła się bezpiecznie. Niedługo zaczną się lekcje i zapewne nauczyciele zorientują się, że coś jest nie tak. Zaczną poszukiwania i na pewno zaczną od lasu.
Kilka miesięcy temu grupka nauczycieli przyłapała ją, jak wyszła na błonia w śnieżycę. Kiedy spytali dlaczego, odpowiedziała im, że chciała się przewietrzyć. Innym razem para Puchonów z szóstego roku zobaczyła ją, jak wbiegała do Zakazanego Lasu. Krzyczeli za nią.
Teraz na pewno będą jej szukali. A tego właśnie chciała uniknąć. Za wszelką cenę. W życiu każdy człowiek będzie miał lub ma, tajemnicę, której za nic w świecie nie chce wydać.
Wszystko potwornie ją bolało. Czuła się tak, jakby ktoś wbijał jej igły w każdą część ciała, każdy cal. Prawie nie mogła chodzić, a co dopiero walczyć w obliczu zagrożenia z jakimś zwierzęciem z lasu. Ach, gdyby tylko miała różdżkę...
Czuła, że zbliża się do celu. Kiedyś zwiedzała w samotności las. Wielki dąb znajdował się w samym jego środku. Hogwart był na południu, a ona jest teraz na północy. W czasie "transu" jak to nazywała, musiała przejść kilka kilometrów. Jeśli przyśpieszy kroku, dojdzie do różdżki za dwadzieścia minut.
Szła rytmicznym krokiem po ścieżce oświetlanej rudymi promykami słońca. Ból był nie do wytrzymania. Jedyna pocieszająca myśl była taka, że już po wszystkim. Kiedy potknęła się o korzeń wystający z ziemi i upadła na ziemię, straciła resztki sił. Leżała tak nie mając już energii nawet na łzy.
Obróciła głowę w lewo. Przez czarną poświatę, ledwo zobaczyła zarys wielkiego drzewa, a pod nim...
- Tak!... - mruknęła, widząc ciemne łańcuchy spoczywające u stóp dębu. Podniosła się błyskawicznie na nogi i wolnym, kuśtykającym biegiem podeszła do olbrzymiej rośliny. Zadziwiające, jak widok czegoś, czego bardzo pragniemy działa na nasze zachowanie.
Wsadziła rękę do dziury w drzewie i poczuła znajomą, gładką powierzchnię czarodziejskiej różdżki.
Teraz czuła się pewniej. Nadal potworny ból nie dawał jej spokoju, ale była już bezpieczna.
Słońce powoli zachodziło, ale ona nie zwracała na to uwagi. Chciała tylko dojść bezpiecznie do zamku.
- Panno Smith! - zawołała profesor McGonagall, kiedy dziewczyna wyszła z lasu, kuśtykając i potykając się co chwilę. Nauczycielce towarzyszył profesor Flitwick. - Gdzieś ty była?! Nie wiesz, że nie można wchodzić do Zakazanego Lasu? Z tego, co wiem kilka razy zwrócono ci na to uwagę! - dodała, patrząc na nią z góry, kiedy podeszła do niej bliżej. Kobieta o srogim wyglądzie w prostokątnych okularach pochyliła się by złapać oddech. Wyglądało na to, że patrolowali granice. Po chwili dotarł do nich profesor Snape - wysoki mężczyzna o ziemistej, pożółkłej cerze z tłustymi włosami. Nikt, poza Ślizgonami go nie lubił, bo wyraźnie faworyzował swoich podopiecznych.
- Panna Smith najwyraźniej nie potrafi obejść się bez zwrócenia na siebie uwagi - powiedział swoim cichym głosem mistrz eliksirów.
- Co ty tam robiłaś?! Już kilka godzin po lekcjach! - wrzeszczała McGonagall, a Lucy opuściła głowę zmieszana. Po kilku sekundach krępującej ciszy, Lucy nadal nie miała odpowiedzi na to pytanie. Tym razem nic nie wymyśli.
- Najwyraźniej panna Smith nie chcę nadwyrężać strun głosowych. Szlaban w lochach, jutro po lekcjach -oświadczył swoim chytrym, oślizgłym głosem Snape, po czym odszedł. Czarna szata powiewała za nim tworząc efekt nietoperza. Lucy nienawidziła go z całego serca. Chwilę później odszedł i maleńki profesor Flitwick, biegnąc, by dotrzymać mu kroku.
- Gryffindor traci trzydzieści punktów. Mam nadzieję, że to się nie powtórzy, panno Smith. McGonagall odeszła pozostawiając Lucy w jeszcze gorszym humorze.
Tak, pomyślała, ciężkie jest życie nieletniego wilkołaka.

23 komentarze:

  1. Fajneee ^^
    Akcja coraz bardziej się rozkręca :D
    Czekam na NN

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się dość ciekawie ; ) Fajny pomysł na opowiadanie - czekam na CD ~~ P ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. o kurde ! Nie pomyślałabym, że ona jest wilkołakiem.
    Podoba mi się i czekam na kolejny rozdział. :)

    Zapraszam do mnie na : http://antiquus-hostis-dramione.blogspot.com/

    Pozdrawiam,
    Avada Kedavra.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo, bardzo fajne. :) Domyśliłam się, że chodzi o wilkołaka . Czekan na następne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. WIlkołak. Awww •w• Bosko ;3
    A zastanawiałam się, co ona robi w tym lesie xd Że też nie wpadłam na to, ja głupia >,<
    Boskie! Ciekawe, jak dalej potoczą się losy Lucy. Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super pomysł z wilkołakiem :D Opowiadanie z nią pewnie będzie miało wartką akcję :D Wstawiaj ten nowy rozdział, no :D
    Happy

    OdpowiedzUsuń
  7. super, czekam na dalszy ciąg :)
    pozdro
    Panna Winter

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę, odpowiedz!
    Prowadzisz bloga niedotyczącego HP? Naprawdę chętnie bym poczytała Twoje opowieści na inny temat:3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prowadzę bloga o Igrzyskach Śmierci :) Mam napisany 1 rozdział, ale nie planuje go prowadzić dalej, chyba, że ludzie będą chcieli. A tak w ogóle to dziękuje za komentarze :) Nawet nie wiecie, jak bardzo mnie to motywuje do pisania dalszego ciągu :D

      Usuń
  9. W gruncie rzeczy pomysł z wilkołakiem mnie zaskoczył, pozytywnie, bo ciekawy, obawiam się jednak, że możesz mieć małe problemy po jakimś czasie z kontynuowaniem go. No ale, nie o tym chciałam mówić. Uważam, że ten rozdział mógłby być dłuższy zawierając w sobie tyle, co obecnie. W niektórych miejscach raził mnie brak opisu czy zbyt prosto skonstruowane zdanie, wręcz prymitywnie. Oczywiście każdy ma swój styl pisania, a Ty, w wieku (jeśli się mylę, to przepraszam) 14 lat masz przed sobą jeszcze długą drogę do wyrobienia swojego. Odnoszę też wrażenie, że gdzieniegdzie nie wiesz, jakich użyć słów, jak np. "cichy głos Snape'a". Mi osobiście bardziej pasowałoby określenie "chłodny", ale jak już wspomniałam, wszystko przed Tobą :D Podobało mi się, nie powiem, że nie, mam nadzieję czytać Twojego bloga regularnie, bo naprawdę ciekawie się zapowiada, a jestem pewna, że z każdym rozdziałem będzie tylko lepiej. Życzę powodzenia! O, i jeszcze jedna uwaga. W tytule znajduje się czcionka bez polskich znaków, i to "ł" też mocno bije po oczach xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Domyśliłam się, że chodzi o wilkołaka... Tylko zastanawiam się: dlaczego Lucy nie powie tego McGonagall? Ale nie będę się czepiać. Pisz dalej. Ja piszę bloga z moim własnym pomysłem. Zapraszam: http://katepristen.pinger.pl/
    Kate Pristen.

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny pomysł z wilkołakiem, nie wpadłabym na to!

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny pomysł. Dobrze zaczynasz. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak ja cb kocham Czarek za te opowiadania <3 WIĘCEJ proszę ;3

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak przeczytalam prolog to sie domyslilam ze Lucy jest wilkolakiem ;) Fajne, i podoba mi sie! Ide czytac dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej, po raz trzeci dzisiaj próbuję opublikować tu komentarz i mam nadzieję, że tym razem nic mi nie przeszkodzi. W sumie od początku wiedziałam o tym, że Lucy jest wilkołakiem (chyba napisałeś o tym na asku). Ogólnie rzecz biorąc piszesz dość ciekawie, jednak mam kilka uwag którymi chciała bym się z Tobą podzielić. Mianowicie średnio podoba mi się fakt, że użyłeś dość pospolitego nazwiska (ale to Twój wybór więc okej nie będę się czepiać). Druga rzecz to zakończenie trochę mnie zdziwiło, choć mogłam je źle zrozumieć. Moim zdaniem nauczyciele raczej próbowali by dociec dlaczego ona tam chodzi (to jest chyba bardziej prawdopodobne). I trzecia rzecz, o której chyba już ktoś mówił to brak opisów. Albo raczej opisy ale.. no hm nie wiem jak to określić. Może to tylko moje wrażenie. Ale uważam, że masz potencjał jednak wkradają Ci się czasem małe błędy. Mam nadzieję, że zaciekawił Cię ten komentarz i w przyszłości bardziej zwrócisz uwagę na pewne rzeczy choć to pewnie i tak Twoja decyzja. Z resztą na razie jestem dopiero w tym fragmencie i może w dalszych częściach coś się zmieni, z resztą ja też kiedy piszę często zapominam o np. opisach więc staram się nie krytykować bo radzisz sobie i tak lepiej niż ja :) Pozdrawiam i jeśli chciałbyś jeszcze usłyszeć moją opinię na jakiś temat czy coś bez problemu możesz na to liczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  16. No no no, wilkołactwo... Nieźle, jestem ciekawa dalszego ciągu. Faktycznie, zgodzę się z poprzednimi komentarzami, że mało opisów, ale reszta jest jak najbardziej przyjemna. Mam nadzieję, że Snape będąc rasowym Snapem pognębi ją trochę w lochach >)

    OdpowiedzUsuń
  17. Blogu z wilkołakami jeszcze nie czytałam, ale ten jest poprostu i normalnie genialny <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Napiszę tylko jesdno : jak usuniesz ten blog będziesz naj głupszym człowiekiem świata ! piszesz jak zawodowy pisaż a masz ... nie wem z 14- 15 lat . Sama chciałam zacząć pisać bloga , ale jakoś motywacji, a zreszta co moje wypociny mogą sie liczyć z twoim pisaniem .
    Pozdrawiam
    ~~Priori Incantatem~~

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeżeli ty to nazywasz złym rozdziałem (czy jak to tam nazywałeś XD) to lepiej w ogóle nie podchodź do mojego bloga </3 Co prawda, jak każdemu, zdarzyło ci się kilka powtórzeń i błędów interpunkcyjnych, ale styl pisania i pomysły masz genialne :3
    I masz tam taki mały błąd, bo ja kocham Seva, a jestem Krukonką :3

    OdpowiedzUsuń
  20. Kurde uwielbiam to <3!
    Jest pełne bólu, rozpaczy i smutku - czyli tego co uwielbiam najbardziej!
    To daje taką... prawdziwość temu opowiadaniu!
    Do tego Orphans Games! Kocham to!
    A najbardziej dziwi mnie to, że... jesteś chłopakiem! Niewiele chłopców ma w sobie taką wrażliwość, którą wkłada w swą pasję. Niewiele ma odwagę, by pisać!
    Ale wracając do opowiadania, masz wspaniały styl pisania i oryginalny pomysł. Żałuję, że tak późno odkryłam tego bloga, i to przez fanpage 'Czy jest coś o czym powinienem wiedzieć Harry?' >.< Jestem też przez ciebie smutna, bo nigdy cię nie przebiję! A ja tak uwielbiam wygrywać!
    Dobra, idę czytać dalej <3
    ~Bellatrix z http://l-p-i-s-m.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń